Koniec lata. Stronie Śląskie.
Kotlina Kłodzka bardzo nam się przybliżyła do Warszawy. Dojazd szybszy niż w bliższe Beskidy.Nie będę przynudzał co to gdzie to się turlaliśmy, wspinaliśmy i staczaliśmy, bo okolica obfituje w liczne trasy i dukty dla każdego, ale napiszę kilka słów gdzie warto zawitać, bo mniej ludzi, bo ścieżki ciekawsze, bo jest inaczej, niż to co nam oferują organizatorzy na zawodach.
"ze Śnieżnika" zawsze fajnie
Zielony, klasyka gatunku, singielek ciągnący się po granicy. z niego możemy poruszać się dalej w kierunku Dolni Morawa grzbietowym niebieskim (Stribrnicka wnoszenie rowery przez 300m) głównie podjazdowy singiel po korzeniach i kamieniach, dla mnie świetny męczący, ale i zarazem widokowy, zjazdy na koniec nie trudne. Druga opcja to trzymanie się zielonego szlaku, który prowadzi do przeł. Płoszczyna. Dalej zielony prowadzi aż Góry Borówkowej i dalej, naprawdę graniczny super, kilkadziesiąt kilometrów zabawy, ważne nie ma gdzie uzupełniać zapasów, za wspomnianą Płoszczyną, a i tak chyba po za sezonem w tygodniu może być nieczynne. Ważna informacja, aby nie skracać "ucha granicznego" jak prowadzi szlak tylko trzymać się granicy, dojedziemy do super singla granicznego, później powraca się na zielony.
---
Trzymając się jeszcze tematu "ze Śnieżnika" jedną z najbardziej widokowych i ciekawszych technicznie ścieżek jest niebieski szlak spod schroniska okrążając Śnieżnik i prowadząc na północy-wschód. Świetne widoki u góry i sromy zjazd
---
Żółty Czernica
Tutaj trochę bardziej enduro, bo jest spore nastromienie nie do wjechania (czerwonego nie sprawdziłem). Żółty świetny na obydwie strony choć do Bielic dłużej singlem, do Goszowa trochę więcej szutrówek.
---
Kilka singli jest jeszcze z trasy MTB Marathon Złoty Stok, np. z Jawornika, do Orłowca, z Borówkowej
---
Niestety nie wszystkie ścieżki zwiedziłem, a niektóre zrobiły się niewartymi uwagi autostradami, jak np. zielony ze Stronia Śl. do Puchaczówki, niestety biegówki i rowery turystyczne względnie wygrywają z MTB, na osłodę pozostają trasy na Czarnej Górze, pomimo, że nazywają się DH i FR, można spokojnie poćwiczyć na rowerze xc, satysfakcja ze zjazdu ogromna. Myślałem czy nie lepsze od Rychlebskich Ścieżek, ale nie można porównywać, inne nastromienie, inna trudność. Szkoda, że trafiłem na czas intensywnych pracy na stoku i sprawdzenie dwóch innych tras bylo niemożliwe.
ES