TEST uchwytów ATERA GIRO II


Na pierwszy wyjazd zostaliśmy wyposażeni przez firmę INTER PACK w uchwyty Atera Giro II. Od razu przeszły test bojowy i to w najtrudniejszych warunkach. W drodze do Chorwacji były nieziemskie wichury, począwszy od samego startu w Polsce przez całą drogę (1300km).

widok boczny
Rozpocznę tak jak się zaczyna przygodę z montażem, czyli najpierw na belkach. Mocowanie bagażnika na belkach stalowych jest za pomocą klasycznych obejm, zamykanych zaciskami, jeden z nich wyposażony w zamek na klucz. Zacisków nie trzeba rozkręcać przy demontażu, docisk jest na tyle duży, że po otwarciu luzuje się na tyle, że pozwala na rozczepienie i zdjęcie uchwytów bez ponownej regulacji (pamiętam, że w starszych Thulach mnie to irytowało, po co szybkozamykacz, skoro i tak trzeba kręcić, może teraz to poprawiono). Drugą możliwością jest montaż na aluminiowych belkach przez wsunięcie i tu nie ma się co rozpisywać. Dodatkowo możliwe jest obrócenie wczepu pod tylnym kołem na lewą bądź prawą stronę szyny, standard.


ramiona chwytające
Po zamocowaniu uchwytów przechodzimy do wczepienia roweru. Mocowanie roweru jest trochę nowatorskie, nie jest to klasyczna obejma dolnej rury z obu stron (lewa, prawa), lecz zahaczenie rury i dociśnięcie do haka. Takie rozwiązanie wyklucza możliwość wyskoczenia roweru z uchwytu na wyboju nawet przy zbyt luźnym dopięciu, choć to też jest mało prawdopodobne, ponieważ ramię dociskowe wspomagane jest przez sprężynę, nie trzeba się siłować. Obydwa ramiona są wyposażone w miękkie tworzywo na styku z ramą. Dodatkowo jest zamknięcie kluczem. To co jest istotne to możliwość obrócenia ramion (są odkręcane), tak aby docisk był od zewnętrznej strony, również notowanie roweru jest znacznie prostsze od strony zewnętrznej dachu.

Dodatkowym utrzymaniem roweru są przesuwane kliny pod koła i to chyba jest największy atut tych uchwytów. Kliny są wysokie przez co dobrze usztywniają rower, druga sprawa to ich uniwersalność. Pasują prawdopodobnie do wszystkich rozmiarów opon, pierwszy raz się spotkałem z tym że do uniwersalnego uchwytu dobrze pasuje rower szosowy.



To na tyle opisu, teraz wrażenia z użytkowania i pewne sztuczki przy montażu roweru. Często nie czytamy instrukcji obsługi, więc obsługa powinna być intuicyjna. Taka jest, otrzymując uchwyt od razu, wiemy co mamy z nim zrobić. Zmagania z wiatrem w górskiej Chorwacji były już ekstremalne, siła wiatru przyprawiła mnie niemal o zawał, bo wiatr był tak silny że nawet ciężarówki przesuwało na drodze, nic się nie wydarzyło, nie przysunęły się nawet o milimetr, żaden z rowerów nie ucierpiał i się nie poluzował. Droga powrotna była lżejsza pod względem warunków pogodowych. Na tej wyprawie przejechaliśmy ponad 3 tysiące kilometrów, a często to już jest roczny przebieg wyjazdów rowerowych zwykłych ludzi. Spełniły swoje zadanie idealnie. Największymi atutami są sztywność, sprawdzona uniwersalność i solidny chwyt za rurę. Jednych może drażnić ciągłe używanie klucza do zamykania i otwierania roweru, ale to wymusza na nas zabezpieczenie przed kradzieżą, więc jest to plus. Normalnie bym napisał, że nawet jest to produkt przyjazny kobietom, ale wiem, że one nigdy nie montują rowerów na bagażnikach, mają od tego facetów.



Polecam za każdym razem zsunięcie klinów do środka, aby nie przeszkadzały, mogą utrzymywać koła za wysoko i będzie trudno wpiąć rower (chyba, że zawsze montuje się ten sam rower), druga sprawa, to paski zębate które zaciskają koła polecam wsunąć w otwór przy ich mocowaniu, nie przyciśnie się ich kołami. Przy tych dwóch zabiegach, zamocowanie roweru zajmuje góra 15 sekund. Ważne, jeżeli nie najważniejsze to aby pamiętać o przekręceniu ramion tak aby zamek był od zewnętrznej strony dachu.
ES

Uchwyty dostarczone przez firmę INTER PACK
więcej zdjęć >>>

PS. Często spotykam się ze stwierdzeniami, że klasyczne uchwyty za rurę niszczą karbonowe ramy, oczywiście to bzdura, nie ma możliwości zniszczenia struktury, może jakiś zabrudzony uchwyt lekko zarysować lakier i to też bardziej aluminium, niż karbon.