po przerwie...

MTB Opoczno Ceteń 06.03.2016. 


Finałowa impreza zimowego cyklu MTB Opoczno była w iście wiosennym klimacie. Ognisko z grillem pod wiatą leśną :) Z mapki wynikało, że będzie szybko, sporo po drogach leśnych, pętla około 15km.
U mnie jak zwykle standardowe ustawianie na starcie, czyli staję prawie na końcu (chyba lubię nerwowe starty). Przez pierwsze kilka kilometrów przeciskam się do czołowej grupy, staram się rejestrować trasę, bo przy tym tempie trzeba będzie gdzieś znaleźć miejsce na ucieczkę.



Druga runda to już porozrywanie grupy, ale przed samą metą jest szeroka, ale kręta ścieżka, gdzie widzę, że mam przewagę sprzętu, a może umiejętności, bo towarzystwo zostaje z tyłu, niestety tutaj też jedzie duża grupa megowców którzy finiszują i idą strasznie mocno do mety, ja odpuszczam.
Niestety z tej  ogromnej grupy też spora część jedzie dalej,... oj trzeba będzie się naszarpać.
Pamiętam, żeby wskoczyć na "krętą ścieżkę" jako pierwszy z grupy, żeby móc uciec i nie zostać zablokowanym. Plan dobry, z realizacją gorzej, bo jeden zawodnik mnie przeskoczył, pilnuję go na tyle blisko, w pewnym momencie zauważam możliwość ścięcia zakrętu i udaje się przeskoczyć, dalej "w opór", ze ścieżki wyskakuję z niezłą przewagą, ale jeszcze około 1,5km do mety autostrad. Trzeba zachować koncentrację do końca, bo nawet drobiazg może popsuć finisz. Udaje się utrzymać i powiększyć przewagę do kilkunastu sekund. Mnie udaje się utrzymać drugie miejsce w "generalce", a Izie pierwsze.
ES


Wyniki:
ES 01:41:14 (4 open | 2 M3)
Cienka 02:16:18 (2 open | 2 K2)