Zima?

"zima... zima... i po zimie" (a była w ogóle?)



W tym roku zima dała nam dużo dni jazdy, jak nigdy wcześniej. Pewnie na przekór "Sralpe Polska", bo w tym roku mieliśmy może z dwa weekendy kiedy było naprawdę nieprzyjemnie, że szkoda było wychodzić. Z jednej strony szkoda jazdy w płytkim śniegu, bo wtedy zabawa jest przednia, ale dzięki temu można było pośmigać dłuższe dystanse bez marznięcia. Cała przerwa "bożonarodzeniowo-noworoczno-trzechkrólowa" była w idealnej aurze, można było wykręcić naprawdę sporo godzin. Prawie w każdy weekend były kilkugodzinne sesje. Zima w tym sezonie była startowa. Triathlon i Mazovia.


Jak co roku triathlon, na którym pojawia się coraz większa konkurencja, ale w tym roku dałem popis i przygotowałem się mocniej biegowo, ...łyżwy? jak zwykle brak przygotowań, ...rower? mikrocykl "święta rowerowe" z objętością jak w środku sezonu. Dzięki temu poprawiłem swój wynik aż o 3min, ...mało? Nie, to bardzo dużo, to jest sprint (a sprinterem nie jestem) i miałem już stratę tylko dwóch minut do zwycięzcy kategorii i kilkunastu sekund do drugiego, a to oznacza, że za rok będzie walka ramię w ramię :)


Po kilkusezonowej absencji wróciłem do startu w zimowej Mazovi, trochę mając nadzieję, na trudniejsze warunki i trasy, po prostu dłuższą rywalizację. Dla przypomnienia pierwsza zimowa Mazovia miała trasę 51km. W tym roku liczyłem na trasy 40km i że jednak przy mniejszej frekwencji niż w letnich edycjach będą ścieżki, a nie tylko jazda na kole i szerokie dukty. Niestety w tej kwestii jestem rozczarowany, bo pamiętam edycje w Mazowieckim Parku, z jazdą po wydmach, gdzie można było się zmęczyć. To co przejechałem na trzech edycjach pozostawia dziwne wrażenia, specyfika ścigania się na płaskich duktach jest dla mnie pozbawiona frajdy maratonu MTB. Na takich trasach powinno się startować indywidualnie, jak to jest jazda na czas, z minimalną ilością terenu. Rozumiem, że trasy były ułożone wcześniej, ale jeżeli byłby oblodzenia na tych duktach to byłoby dużo wywrotek i może wypadków. Powinny być single, wijące się ścieżki nie wyjeżdżone przez samochody, tam przełajowcy by biegali, ale byłoby bezpieczniej, a tak tylko dzięki sprzyjającej wiosennej pogodzie nikomu nic się nie stało. Nie miałem frajdy, a co gorsza nie umiałem się zmęczyć, na takim sprincie. Trasy na niecałe 90min, to dla mnie za krótko. Może w Murowanej Goślinie będzie dobry wynik :)
ES

czas na zgrupkę i to nie w Calp