POWERADE VOLVO MTB Marathon. 21.09.2013. Istebna
Wyjazd nie zapowiadał się na zbyt dobry, złapałem kapcia już w samochodzie. Następnie nie mogłem uszczelnić opony i założyłem dętkę oraz oponę na bardzo błotne warunki. Przyjechaliśmy z wieloma nadziejami na dobrą pogodę na dzień startu. Trzeba było widzieć nasze zwątpienie kiedy słychać było przez całą noc krople uderzające o dachy domków. Do śniadania był deszczyk naprzemiennie z ulewą... ale na starcie stanąć trzeba. Jednak tuż przed samym startem zaczęło się rozpogadzać, a nasze ubiory okazały się trochę za ciepłe.
Rozpocząłem inaczej niż w Wałbrzychu, znam trasę, wiem gdzie będę mógł zyskiwać. Plan taki, że do Ochodzitej jadę z tyłu, tempo: wycieczka. No i trochę się rozczarowałem widząc, że na pierwszym zjeździe jest "chodzony" szybko objechałem piechurów i uciekłem. To nie dla mnie. Dzięki czemu uwolniłem się od grupy i dalej jechałem już bez przepychanek. Na Ochodzitą podjazd się nie zmienił, nadal sztywny w połowie, z przerwą asfaltową i końcówka, a zjazd z roku na rok łatwiejszy :) Następnie błotny podjazd pod Trojaki/Kikułe, bufet i radość z jazdy po słowackich halach :) Za drugim bufetem udało się dojść Romka, dosłownie doszedłem do niego na podejściu, co się go kiedyś podjeżdżało. Trochę po słowackiej stronie jechaliśmy razem, ale mi uciekł na "kurwirowkach" bo wpadłem w jeden i straciłem prędkość. Postanowiłem nie zatrzymywać się już na bufetach, łapać tylko kubki w przelocie. Zyskiwałem sekundy na braku postojów. Niestety od zjazdu z okolic Trójstyku rozpoczął się wyścig szosowy, a moja opona napędowa zrobiła się kotwicą. Dodatkowa pętla Giga (czyli Mini) była nieciekawa, podjazd długi i to fajne, ale po asfalcie i szutrowej autostradzie, dalej asfalty i asfalty.
Taktyka dla mnie się sprawdziła, pojechać jak zwykle, spokojnie od początku i rozpędzać się jak lokomotywa, nie oglądać się na konkurencje, trochę się ograniczałem na zjazdach ze względu na dętkę z tyłu. Dobrze się napchałem przed startem i to co miałem w kieszeni, dzięki czemu nie musiałem się zatrzymywać na bufetach, zawsze drobny zysk czasowy. Ogólne wrażenie z trasy jest takie, że sporo miejsc zostało ucywilizowanych i tracą na atrakcyjności MTB, trasa w znacznej części prowadziła po asfaltach, co przy tak mokrej pogodzie nie było złe, ale jak by było trochę bardziej sucho to byłaby poniżej oczekiwań. Tu jest przecież tyle opcji na poprowadzenie świetnych tras, a była poniżej przeciętnej. Liczę, że w przyszłym roku uda się zrobić trasy, które wrócą trudnością i atrakcyjnością do tych sprzed sezonu czy dwóch.
... teraz już Targi i finał MTBCrossMarathon
... teraz już Targi i finał MTBCrossMarathon
ES
Wyniki GIGA:
ES 05:06:13 (28 open | 12 M3)