2013... nowy rok, stare przyzwyczajenia

Dziś była przepiękna pogoda do... jazdy na rowerze, choć sporo osób dreptało na nartkach to i tak na rowerze było super. Wybraliśmy się do Puszczy Kampinoskiej, ze względu na zasyfiałe drogi, tym razem dojechaliśmy autem do Truskawia.


Niby mróz na -7 jak rozpoczęliśmy jazdę, ale po 15 minutach już było przyjemnie. Skrzypiący śnieg, ślizgające się koło na podjazdach i opór w kopnym śniegu dawał w kość, szczególnie w okolicy Karpat. Mijaliśmy psie zaprzęgi, robi się to coraz bardziej popularne w Polsce i fajnie, a chwilę później mogła się trafić szansa na bycie stratowanym przez dziki, dwie sztuki "bydlaczków" mnie minęły na około 1,5m, trzeci o połowę mniejszy stchórzył. Dalej można było minąć innych bydlaczków, takich dzikusów jak my na rowerach :) Nie obyło się też bez gafy Izy, która umoczyła nogę przechodząc przez mokradła :)


Pętla wyszła dość krótka, bo tylko 36km, ale w takich warunkach jechało się dość wolno, bo i gdzie się śpieszyć :)

 Nowy Rok, ale stare przyzwyczajenia, choć może nie do końca. Budowanie formy idzie chyba sprawniej niż przed rokiem. W tym roku pierwszy start tydzień wcześniej niż zeszłej zimy, jak zwykle jestem zaskoczony, że tak szybko i nie zdążyłem się dobrze przygotować, ale jeszcze czas na przygotowania do sezonu głównego.
ES

fotki>>>