mróz nie odpuszcza

 Jak bardzo tęskni się za kilkugodzinnymi weekendowymi wycieczkami. W sobotę, żeby trochę dłużej potrenować zrobiliśmy trening łączony bieg i rower. Około południa wyszliśmy na lekką przebieżkę, choć Iza słabo się czuła, puls miała sprinterski. Rozpoczęliśmy od biegu, bo nie marznie się tak jak na rowerze. Bieg 50min. żeby zdążyć na "start Justyny".
trzeba mieć stajla... styl treningowy
 Następnie rower, ale już każdy w swoją stronę, Iza czuła się słabiej, więc ja sobie narzuciłem tempo w kierunku Tarczyna, w dwóch warstwach na nogach, kręci się ciężko, jeszcze jak się coś podwinie, nie ułoży odpowiednio, robi się nieprzyjemnie. Uroki zimowej aktywności. Tempo wyszło bardzo zadowalające, choć było zimniej niż się zapowiadało, bo szron zostawał na masce. Ogromna satysfakcja, że udało się zrobić bieg z rowerem.

W Niedzielę jazda regeneracyjna. W lesie jest znacznie zimniej niż na asflato, jednak słoneczko trochę grzeje.
ES

Ślady sobotnie:
bieg
rower

Ślad niedzielny:
rower