Trening zimowy

Poranek rozpoczął się pięknie, promienie słońca i błękit przebijające się zza chmurek. Wydawało się, że pomimo wiatru to będzie bardzo przyjemna jazda. Niestety w chwili wyjścia zaczęła się śnieżyca, ale " póki jeszcze nie zmoczony asfalt to jeździmy", choćby tą godzinkę.
Na początek w mordewiatr i zacinający śnieg w oczy, pomimo okularów. Po 30 minutach rytm złapany i temperatura też, jedzie się nieźle, jak na to że zamiast śniegu zaczyna padać zmarzlina zamarznięty deszcz, który chyba najbardziej dokucza. Przed samym Tarczynem rozdzielam się z Izą, ona ma do wykonania kilka ćwiczeń, a ja dokładam sobie pętlę dookoła i po około 40 minutach spotykamy się w tym samym miejscu.
Powrót już niemęczący głównie z wiatrem.

ES

Dystans 65km/2:40
trasa