Chyba dwa lata już się zbierałem na tę imprezę, wiosenna zawsze pokrywa się z jakimś wyścigiem, a na jesienną nie zawsze wystarcza chęci. W tym roku byłem zdecydowany, że nie odpuszczę i wystartuję. Pomimo przeziębienia byłem zdecydowany na start. Pogoda miała być sprzyjająca, ale niestety w piątek jak zaczęło siąpić i konkretnie padać tak przestało na kilka minut przed startem.
Pogoda fatalna, więc zakładam, że jadę póki mogę i wracam jak tylko zaczną się jakiekolwiek złe objawy. Początek nawet nieźle, ale pojawiają się większe problemy z orientowaniem niż w Pilawie. Musiałem przyzwyczaić się do mapy "setki". Bo skracanie przez teren, po zarośniętych ścieżkach nie wyszło na dobre. Niestety dwa razy naciąłem się i nie tylko ja na to, że część nawet nie ścieżek, a według mapy dróg szutrowych już nie istnieje, inne zamieniły się w dukty, bądź asfaltówki. Jadę przez trzy godziny w towarzystwie "Mazowianina", ale po skrócie na azymut, przeprawie po moście którego nie było, po przeprawie przez bagna, chciałem trochę przeschnąć i dalej zaczynam nawigować głownie asfaltami. Po 9 zaliczonych punktach zacząłem zmieniać wariant, wiedziałem, że nie mam szans na zdobycie większej ilości PK. Za dużo straciłem "na przełajowych skrótach". Dopiero dziś zauważyłem, że racjonalnie było nastawić się na 15 punktów i zaplanować trasę z odpowiednią wartością. Wynik wyszedł całkiem dobry, zaliczyłem 13 PK, gdzie najlepszy zdobył 15. Szkoda, że nie liczyłem wagi punktów i nie wybierałem tych wartościowszych, to bym był bliżej dziesiątki. Brak doświadczenia, ostatecznie uplasowałem się na 35 miejscu, gdzie wyprzedzili mnie nawet zawodnicy z 10PK. Wyszło około 190km + kilka kilometrów pieszych.
Ogólnie impreza fajna, naprawdę przy takich warunkach "ekstrema". Mapy były jakieś "wiekowe", nieaktualne, przez co często traciłem orientację, bo dróg do wyboru więcej lub nagle się kończą. Jakby impreza była organizowana bliżej wakacji, kiedy temperatury są bardziej przyjazne, pewnie byłoby jeszcze więcej uczestników, a było około 350 rowerzystów i w sumie około 800 startujących. Dziś siedzę zagrypiały. Nie mówię: NIE Harpaganowi, ale jeszcze za słaby z nawigowania jestem.
ES
Wyniki:
Kamil 11:29:46 (35 open | 38pkt, 13 PK)
Pogoda fatalna, więc zakładam, że jadę póki mogę i wracam jak tylko zaczną się jakiekolwiek złe objawy. Początek nawet nieźle, ale pojawiają się większe problemy z orientowaniem niż w Pilawie. Musiałem przyzwyczaić się do mapy "setki". Bo skracanie przez teren, po zarośniętych ścieżkach nie wyszło na dobre. Niestety dwa razy naciąłem się i nie tylko ja na to, że część nawet nie ścieżek, a według mapy dróg szutrowych już nie istnieje, inne zamieniły się w dukty, bądź asfaltówki. Jadę przez trzy godziny w towarzystwie "Mazowianina", ale po skrócie na azymut, przeprawie po moście którego nie było, po przeprawie przez bagna, chciałem trochę przeschnąć i dalej zaczynam nawigować głownie asfaltami. Po 9 zaliczonych punktach zacząłem zmieniać wariant, wiedziałem, że nie mam szans na zdobycie większej ilości PK. Za dużo straciłem "na przełajowych skrótach". Dopiero dziś zauważyłem, że racjonalnie było nastawić się na 15 punktów i zaplanować trasę z odpowiednią wartością. Wynik wyszedł całkiem dobry, zaliczyłem 13 PK, gdzie najlepszy zdobył 15. Szkoda, że nie liczyłem wagi punktów i nie wybierałem tych wartościowszych, to bym był bliżej dziesiątki. Brak doświadczenia, ostatecznie uplasowałem się na 35 miejscu, gdzie wyprzedzili mnie nawet zawodnicy z 10PK. Wyszło około 190km + kilka kilometrów pieszych.
Ogólnie impreza fajna, naprawdę przy takich warunkach "ekstrema". Mapy były jakieś "wiekowe", nieaktualne, przez co często traciłem orientację, bo dróg do wyboru więcej lub nagle się kończą. Jakby impreza była organizowana bliżej wakacji, kiedy temperatury są bardziej przyjazne, pewnie byłoby jeszcze więcej uczestników, a było około 350 rowerzystów i w sumie około 800 startujących. Dziś siedzę zagrypiały. Nie mówię: NIE Harpaganowi, ale jeszcze za słaby z nawigowania jestem.
ES
Wyniki:
Kamil 11:29:46 (35 open | 38pkt, 13 PK)