Zamiast po puszczy tym razem wybraliśmy się na asfalto do Czerska. Pogoda miała się zmienić po południu, więc nie ma co ryzykować złapania przez burze.
W drodze, tuż przed Górą Kalwarią spotkaliśmy Grześka "na rozjeździe". Tam przystanek i powrót przez Tarczyn.
Wieczorem znowu ekstremalne opady.
ES