Wyścig spod literki "G" jak...

SUZUKI POWERADE MTB Marathon. Karpacz 12.06.2011.

 ...nie, nie jak golonkowa, ale to też :)  ...nie jak górska, ale to też. "G" jak gwóźdź, ale o tym dalej. 
 Jak zwykle prognoza na zawody jest taka sama: "w zbliżający się weekend w związku z imprezą G&G prosimy spodziewać się mniejszych lub większych opadów i mniejszych lub większych spadków temperatury". To prognoza która będzie pewnie towarzyszyć na m już do końca sezonu. Tym razem nie inaczej, w sobotę dojazd do Karpacza w towarzystwie słoneczka, rano budzi nas "kapuśniaczek".
  Trasa jak to Karpacz zaczynamy od długiego podajzdu pod Wanga, hmm ale z roku na rok podjazd robi się krótszy :) Pierwszy zjazd i łapie laczka, "wtf" ??? biorę się za koło i ... nie mogę ściągnąć opony, przyglądam się a gwóźdź przyszpilił mi  oponę, chwile walczę żeby wyrwać "rdzawy talizman nieszczęścia". Udaje się naprawić, pompuję tyle, żeby dojechać do bufetu, dzięki pompce Grześka (Pruszyński MTB Team). Spadam na koniec stawki, ale nie załamuję się, to początek, wiec można sporo odrobić. Prawdopodobnie takie przygody mnie mocno motywują, bo jadę jak dziki, miejscami to enduro i moja wyścigowa pozycja, bardzo mi przeszkadza na zjazdach, na podjazdach jestem "królem". Niestety nie mam możliwości odrabiania na singlach, bo jednak nie umiem sprawnie wyprzedać, tam łapię oddech, a atakuję na podjazdach. Jak Contador czy Absalon (będzie mistrzem w maratonach), podjeżdżam do kolejnych zawodników, robię dwa obroty korbą na kole i ucieczka. I tak toczę się do końca trasy, Chomontowa też jakby krótsza, ale szczerze to nie ujechałem się tak od bardzo dawna, chyba mogę podkręcić tempo w Ustroniu, a już za 10 dni Trophy. 
własny suport na trasie :)
  Kto by pomyślał, że  na górskiej trasie można chwycić 7cm gwóźdź tak aby przebił oponę na wylot. Takiego pecha jak ja to chyba nikt nie ma. Szykując się do zawodów, założyłem dodatkową warstwę taśmy, nową dętkę, nową oponę, a tu zawsze znajdzie się coś co mnie spowolni. Aktualnie mam "rdzawy talizman nieszczęścia", liczę że będzie to jednak "...szczęścia" i zdejmie klątwę :) Szczęście w nieszczęściu, tak duży kolec i nie uszkodził poważnie opony, chyba gęsty oplot w RONie, większy balon i mieszanka Tubeless Ready daje jakiś tam większy margines bezpieczeństwa.
ES


WYNIKI:
GIGA
Kamil  05:30:03 (49 open | 14 M2)

MEGA 
Iza  04:58:37 (19 open | 9 K3)