SUZUKI POWERADE MTB Marathon. Złoty Stok 30.04.2011.
Otwarcie sezonu w górach odbyło się w sprzyjających warunkach. Od startu szedłem ze swoimi targetami i bezpośrednią konkurencją. Przy moim stylu jazdy trochę mnie to martwiło, ale okazało się to nieuzasadnione. Pierwszy podjazd i już kilku odpada z rywalizacji, drugi podjazd na G. Borówkową i korzenisty długaśny zjazd robi już końcową selekcję, dalej już jazda w odpowiednim towarzystwie czyli mijanki z Michałem (HP) i Łukaszem (WARBUD). Oni mi znikają na zjazdach... ja ich wyprzedzam na podjazdach i taka zabawa do około 65km gdzie Michał zrywa linkę przerzutki. Nie mogę go poratować, a Łukasz na kole, więc się spinam i staram się odjechać. Wiem, że do mety jest długaśny łatwy zjazd, a oni zjeżdżają nieporównywalnie szybciej, muszę zrobić przewagę. Na ostatnim bufecie przystaje na chwilę i wypijam dwa kubki, tracę kilkunastosekundową przewagę. Gonię i wyprzedzam idę w opór na podjeździe... ostatni zakręt i... łańcuch mi spada, nie udaje się wciągnąć bez schodzenia, (*&^%$#) tracę kolejne niesamowicie ważne sekundy przewagi. Wskakuję na rower i uciekam,... uciekam,... uciekam,... na około 6km do mety Łukasz dogania i wyprzedza. Na mecie okazuje się, że wkleił mi na samym zjeździe ponad 20 sekund.
Trasa okazała się umiarkowanie trudna. Idealna trasa na zapoznanie się z górami i na początek sezonu. Dziwi mnie aż taka duża liczba osób kontuzjowanych, przecież ta trasa przy tych warunkach była jedną z łatwiejszych, co może potwierdzić widok GG na czworaka obiegającego rynek :) Podejrzewam, że Karpacz na majówkę zebrałby większe żniwo, ale osobiście nie widziałem żadnego upadku, po za jednym bardzo dziwnym zdarzeniem po starcie tzn. wyjazdem lub niechcianym wypchnięciem na pierwszym podjeździe w przepaść. Czemu kolega nie bronił się lub nie zatrzymał się przed zjechaniem nie rozumiem.
Nie wiem czemu nie jadę tak szybko na prostych zjazdach jak inni, chyba rower hamuje przez "niepełnosprawne koła". Wskoczyłem już do TOP10 w kategorii, teraz czas na Dolinki Podkrakowskie, a potem rozpoczyna się trudniejsza część sezonu i walka o utrzymanie pozycji.
ES
Wyniki GIGA:
Kamil 04:25:20 (open 34 | 15 M2)
Wyniki MEGA:
Iza DNF
Początek pod Jawornik |
Otwarcie sezonu w górach odbyło się w sprzyjających warunkach. Od startu szedłem ze swoimi targetami i bezpośrednią konkurencją. Przy moim stylu jazdy trochę mnie to martwiło, ale okazało się to nieuzasadnione. Pierwszy podjazd i już kilku odpada z rywalizacji, drugi podjazd na G. Borówkową i korzenisty długaśny zjazd robi już końcową selekcję, dalej już jazda w odpowiednim towarzystwie czyli mijanki z Michałem (HP) i Łukaszem (WARBUD). Oni mi znikają na zjazdach... ja ich wyprzedzam na podjazdach i taka zabawa do około 65km gdzie Michał zrywa linkę przerzutki. Nie mogę go poratować, a Łukasz na kole, więc się spinam i staram się odjechać. Wiem, że do mety jest długaśny łatwy zjazd, a oni zjeżdżają nieporównywalnie szybciej, muszę zrobić przewagę. Na ostatnim bufecie przystaje na chwilę i wypijam dwa kubki, tracę kilkunastosekundową przewagę. Gonię i wyprzedzam idę w opór na podjeździe... ostatni zakręt i... łańcuch mi spada, nie udaje się wciągnąć bez schodzenia, (*&^%$#) tracę kolejne niesamowicie ważne sekundy przewagi. Wskakuję na rower i uciekam,... uciekam,... uciekam,... na około 6km do mety Łukasz dogania i wyprzedza. Na mecie okazuje się, że wkleił mi na samym zjeździe ponad 20 sekund.
Trasa okazała się umiarkowanie trudna. Idealna trasa na zapoznanie się z górami i na początek sezonu. Dziwi mnie aż taka duża liczba osób kontuzjowanych, przecież ta trasa przy tych warunkach była jedną z łatwiejszych, co może potwierdzić widok GG na czworaka obiegającego rynek :) Podejrzewam, że Karpacz na majówkę zebrałby większe żniwo, ale osobiście nie widziałem żadnego upadku, po za jednym bardzo dziwnym zdarzeniem po starcie tzn. wyjazdem lub niechcianym wypchnięciem na pierwszym podjeździe w przepaść. Czemu kolega nie bronił się lub nie zatrzymał się przed zjechaniem nie rozumiem.
Nie wiem czemu nie jadę tak szybko na prostych zjazdach jak inni, chyba rower hamuje przez "niepełnosprawne koła". Wskoczyłem już do TOP10 w kategorii, teraz czas na Dolinki Podkrakowskie, a potem rozpoczyna się trudniejsza część sezonu i walka o utrzymanie pozycji.
ES
Wyniki GIGA:
Kamil 04:25:20 (open 34 | 15 M2)
Wyniki MEGA:
Iza DNF