SUZUKI POWERADE MTB Marathon. Rabka Zdrój 11.09.2010.
W dobrym nastroju i pełen zapału od rana, pomimo że pogoda za oknem "normalna" czyli zimno i deszcz. Iza rezygnuje ze względu na stan zdrowia, więc pożyczam plecak z bukłakiem z zamiarem nietracenia cennych sekund na bufetach. Na starcie dowiaduję się że trasa została skrócona do 55km. Mało!!! Bardzo mało! Zanim się rozkręcę to będzie już trzeba finiszować! Staram się dobrze rozgrzać. Od początku jadę dobrym tempem w okolicy 30-ki, powoli dojeżdżam konkurencje, czyli jest wszystko super. Powoli się rozkręcam i łapię dobry rytm już około 10km. Nagle straszny huk jak wystrzał z armaty. Kapeć! Nauczony doświadczeniem diagnozuję awarię, bo na płaskim "snake" jest niemożliwy, a tu moje ogromne zdziwienie rozerwana dętka, patrzę na oponę, dziura "na kciuk". Zmieniam, pompuje mało do 1,5 żeby dętka nie wychodziła bokiem, ale daleko nie ujechałem na kolejnych zjazdach, pomimo jazdy na przednim kole, jednak dobijam i łapię kolejnego laczka. Teraz już nie jest wesoło, nie mam już zapasu, trzeba się prosić o dętkę. Mija dobre kilka minut i w końcu jeden samarytanin (numer 2132) oddaje swój zapas. Niestety jakoś mało sprawnie mi idzie pompowanie i pojawia się Kamiliasty i pożycza pompkę,... mija nas Artur.... gotowe, Jedziemy! Z Kamisiem narzucamy tempo i odrabiamy sekundy. kałuże miejscami sięgały po szyje, grunt mierzył Kamilasty, ja tylko wpadłem po kolana. Dużo błota, bardzo dużo błota świeżo moczonego co mocno wpływa na zużycie klocków, na kilka kilometrów przed metą hamuję już blachami, ale hamuję!!! więc się nie szczypię i uciekam Kamilastemu :)
Na metę wpadam taki mało szczęśliwy, ale jednak bo generalka już jest, teraz trzeba tylko popracować nad jakością tej generalki :) Trzeba powalczyć o utrzymanie w "dziesiątce" i Istebna nie będzie na Mega. Trasa super, bo pomimo dużych opadów i trudnych warunków była względnie przejezdna, jakby była w trochę bardziej przyjaznych warunkach, gdzie byłyby jeszcze widoki to byłaby naprawdę świetna. Chciałbym aby była w przyszłym roku w czerwcu przed Trophy, bo trochę techniki już można złapać, a jest odporna na trudne warunki.
pozdrawiam,
Es
fotki>>
Wyniki:
Es 04:18:02 ( 61 open | 26 M2)
W dobrym nastroju i pełen zapału od rana, pomimo że pogoda za oknem "normalna" czyli zimno i deszcz. Iza rezygnuje ze względu na stan zdrowia, więc pożyczam plecak z bukłakiem z zamiarem nietracenia cennych sekund na bufetach. Na starcie dowiaduję się że trasa została skrócona do 55km. Mało!!! Bardzo mało! Zanim się rozkręcę to będzie już trzeba finiszować! Staram się dobrze rozgrzać. Od początku jadę dobrym tempem w okolicy 30-ki, powoli dojeżdżam konkurencje, czyli jest wszystko super. Powoli się rozkręcam i łapię dobry rytm już około 10km. Nagle straszny huk jak wystrzał z armaty. Kapeć! Nauczony doświadczeniem diagnozuję awarię, bo na płaskim "snake" jest niemożliwy, a tu moje ogromne zdziwienie rozerwana dętka, patrzę na oponę, dziura "na kciuk". Zmieniam, pompuje mało do 1,5 żeby dętka nie wychodziła bokiem, ale daleko nie ujechałem na kolejnych zjazdach, pomimo jazdy na przednim kole, jednak dobijam i łapię kolejnego laczka. Teraz już nie jest wesoło, nie mam już zapasu, trzeba się prosić o dętkę. Mija dobre kilka minut i w końcu jeden samarytanin (numer 2132) oddaje swój zapas. Niestety jakoś mało sprawnie mi idzie pompowanie i pojawia się Kamiliasty i pożycza pompkę,... mija nas Artur.... gotowe, Jedziemy! Z Kamisiem narzucamy tempo i odrabiamy sekundy. kałuże miejscami sięgały po szyje, grunt mierzył Kamilasty, ja tylko wpadłem po kolana. Dużo błota, bardzo dużo błota świeżo moczonego co mocno wpływa na zużycie klocków, na kilka kilometrów przed metą hamuję już blachami, ale hamuję!!! więc się nie szczypię i uciekam Kamilastemu :)
Na metę wpadam taki mało szczęśliwy, ale jednak bo generalka już jest, teraz trzeba tylko popracować nad jakością tej generalki :) Trzeba powalczyć o utrzymanie w "dziesiątce" i Istebna nie będzie na Mega. Trasa super, bo pomimo dużych opadów i trudnych warunków była względnie przejezdna, jakby była w trochę bardziej przyjaznych warunkach, gdzie byłyby jeszcze widoki to byłaby naprawdę świetna. Chciałbym aby była w przyszłym roku w czerwcu przed Trophy, bo trochę techniki już można złapać, a jest odporna na trudne warunki.
pozdrawiam,
Es
fotki>>
Wyniki:
Es 04:18:02 ( 61 open | 26 M2)