Final destination...

SUZUKI POWERADE MTB Marathon. Istebna -finał 25.09.2010.



 Zamiar jeden, utrzymać się w 10 M2. Ze względu na przeziębienie sztuka nie łatwa, więc zacząłem spokojnie. Pierwsze asfalty i podjazdy w lekkim tempie utrzymując w zasięgu wzroku rywali, patrzę że dość dobrze się rozkręcam w terenie i jadę w okolicy 30 miejsca. Jest dobrze, nawet bardzo dobrze, tam gdzie rywale podchodzą ja jadę! W głowie włącza się tryb ścigania i zaczynam jechać coraz lepiej. W ferworze walki nie zauważyłem skrętu na (była tylko jedna strzałka) i puszczam się w dół asfaltem. Po kilometrze zaczynam zawracam. Spadam w okolice 60 miejsca i zaczynam odrabiać. Zjazd, dobijam dętkę, kapeć. Zmiana dętki i jadę, kolejna starta i następny zjazd i znowu dobijam. Chyba opona nie trzyma kształtu i dociskam. Spaceruję sobie wku... straszliwie. Pożyczam dętkę na dojazd do mety i jadę wycieczkę, bo walki już nie ma. Na drugim bufecie biorę zapas i kolejny szybki zjazd i znowu kapeć.
  Historia lubi się powtarzać, rok temu to samo zgubiona trasa i 3 kapcie :( Ostatecznie spadam na 12 pozycję.
Es


Ja sie nie odzywam jeżeli chodzi o Istebną bo mój występ daleki byl do MTB i mam, caly czas, kaca moralnego. Nie dosc ze chora, zasmarkana to jeszcze taki wynik. Nie mialam sil, a potem juz motywacji. Przedreptalam ten dystans dla klasyfikacji, i byl to ostani moj taki wystep. Za rok sie tak nie bawie, jak glupi dziecior.

Trasa fajna, chociaz petelka powtarzajaca sie nie jest opcją którą lubię, ale reszta, jak zawsze, super.

I to juz jest ostania impreza, koniec Golonki na 2010 rok.
Dziwnie, tyle czekania, a tak szybko uciekl czas.

Teraz tylko Odyseja i najgorszy dla mnie okres - jesien-zima.
Mokro, zimno, ciemno, deprecha, silownia, itp, same beeeeeeeeeeee.
Byle do wiosny 2011, ;)

Pzdr
Cienka

Wyniki:
Iza 07:17:24 ( 8 open | 3 K2)
Es  DNF