MTB CROSS Pińczów

I kolejny maraton Ligi Swiętokrzysiej za nami.
Tym razem w Pińczowie. Jak uprzedzali organizatorzy, profil maratonu raczej mazowiecki. Raczej mazowieckie to sa maratony Mazovi nawet te z premiami górskimi.
Racja w tym, iz jak na Maziego byla to delikatna trasa. Duzo trawy, singielków po lakach, polach, laskach. Wrecz czolówka wyznaczala nowe sciezki, bo chyba wczesniej nic tam nie bylo. Teren byl pofalowany. Fajna trasa przez ala wąwóz, gdzie ciemnawo bylo- bardzo fajne wrazenie. Zjazd, wyznaczona przez organizatora, scieżką po obrzezach górko-polu. jak dla mnie ciekawa trasa, jak na "mazowiecką".
Mozna sie bylo ujechac, trasa racej szybka.
Dla mnie osobiscie byl to delikatiejszy start, poniewaz mam cos problem z wylizaniem sie z obicia po upadku na treningu. Dupsko nie chce dać zapomniec o sobie, a trudno dac sobie spokój na chwile, nawet, z treningiem a co dopiero ze startem. Ale chyba nadszedl tem mpoment ze musze na chwile spasować. CHyba Gluszyca mnie ominie, :(, az bóle miną.
Powracając do maratonu i cyklu. Nasi teamowcy pieknie pojechali, prowadzimy bezkonkurencyjnie w generalce zespolowej. Oj bedzie w Kielcach balanga, :).

Kamil pojechal pieknie, zreszta reszt tez pokazala ze z nami nie ma żartów.
Ja nie jestem do konca zadowolona ze swojego wyniku, nie dogonilam chlopaków,:(

pzdr
Cienka